Bazując na definicji mentoringu: MENTOR – WIE! Ja dodam, że uczciwy mentor wie, a jak nie wie to to powie i nie podejmie się procesu mentoringu w obszarze, w którym nie czuje się swobodnie i nie posiada wymaganych kompetencji.

Po co zwracamy się do mentora?

By nam pomógł, by wskazał drogę, by pozwolił eksperymentować w bezpiecznych ramach, by podzielił się doświadczeniem i zaoszczędził nam czas na wyważanie otwartych drzwi. Mentoring to relacja w dużej mierze oparta na zaufaniu. Wiedza i doświadczenie to warunki brzegowe.  Umiejętność dzielenia się wiedzą to warunek konieczny. Autorytet mentora to szansa na sukces procesu mentoringu. Pewność pojawia się wtedy, gdy pojawia się zaufanie. Mentee ufa, że mentor wie co robi. Mentor ufa, że mentee osiągnie swój cel.

Zaufanie to mocne słowo. To fundament na którym buduje się relacja w mentoringu. Zaufane zobowiązuje obie strony do bycia uczciwym w relacji. Do dzielenia się sukcesami i porażkami, wątpliwościami lub pewnością danych kroków czy działań.

Mentee zaufa Mentorowi jeśli ten ufa sam sobie. 

Artykuł : Perspektywa mentora – co widzi jako obserwator?, zakończyłam zdaniem: „W całym procesie, mentor obserwuje również samego siebie, ale wyniki tej obserwacji to już materiał na osobny artykuł.” To właśnie ten moment, w którym napiszę co może zobaczyć mentor obserwując samego siebie.

Mentor nie jest omnibusem, nie może wiedzieć wszystkiego w każdym temacie i w każdej branży. Natomiast w temacie, w którym się specjalizuje powinien, używając metafory: „czuć moc”. Stać pewne na nogach, przewidywać scenariusze, podpowiadać rozwiązania, zawsze angażując w ich finalny wynik mentee. Mieć pewność, że udzielany mentee feedback jest trafny i konstruktywny.

I co jeśli mentor patrząc na siebie widzi wątpliwości?

Mentor też człowiek, ma do nich prawo, natomiast jeśli zauważy w sobie brak pewności powinien się zatrzymać i przepracować temat. Cudownym narzędziem są superwizje, gorąco polecam korzystanie z superwizji indywidulanych lub grupowych. Dla mnie sesje superwizyjne to nie tylko podnoszenie kompetencji mentora, ale przede wszystkim jego otwartość na feedback – tym razem dotyczący jego sposobu pracy. To również gotowość mentora do zmiany – do zmiany stylu pracy, narzędzi jakie stosuje lub perspektywy w jakiej się osadził.

Bywa też tak, że mentor sam szuka swojej drogi i proces dzieje się w nim samym. Często szuka wtedy dla siebie mentora. To czas kiedy mentor wyznacza sobie kierunek, zastanawia się nad własnym rozwojem.  To czas kiedy może zdecydować, że dane obszary jego specjalizacji wyczerpały się, czy nawet wypaliły, a otwierają się nowe lub nowe stanowią wyzwanie. Uważam, że jest to bardzo cenny czas na drodze mentora. To właśnie te drogi, które pokona na ścieżce własnego  rozwoju staną się bazą do dalszego dzielenia się wiedzą. Jest tylko jeden warunek. Mentor musi dać sobie czas na obserwację samego siebie, a następnie na przepracowanie tego co się pojawiło.

Mentor, który ufa w wybór swojego kierunku (specjalizacji) będzie wiarygodnym przewodnikiem dla mentee.

Będzie gotowy na współdzielenie odpowiedzialności za drogę mentee. Będzie czuł kierunek i wskazywał do niego właściwą drogę. Będzie otwarty na eksperymenty i testowanie rozwiązań zbliżających mentee do wyznaczonego celu.  Będzie uczciwym i autentycznym partnerem, w którego ręce można powierzyć swój rozwój. Mentee będzie czuł, że idzie w dobrym kierunku. Właśnie takich relacji mentoringowych Wam życzę i do takich procesów mentoringowych Was zapraszam.